Miałam napisać wieczorem, ale w sumiem mam wolniejszą chwilkę. Dziekuje za komentarzyki (Dziekuje sie za to?)
Cio umarło? Cioś cio narodziło się kilka miesiecy temu i rozwijalo do pewnego czasu. Czemu do pewnego czasu a nie nadal? Bo chyba przestalam o to dbac tak bardzo jak kiedys. Coraz mniej dawalam od siebie a wymagalam coraz wiecej. Za duzo... Bylo coraz gorzej.. Ale jeszcze do wczoraj mialam szanse to zmienic. Nie umialam? Umialam bardzo dobrze. Nie raz juz to robilam. Ale myslalam ze skoro dawalam tyle od siebie na poczatku to teraz nie musze. Nic bardziej mylnego. Wiekszosc z was wie juz na pewno o czym mowa. Tak, dokladnie, o milosci. O czyms co trzeba pielegnowac zawsze, jak roslinke. Dbasz o nia, ona rosnie, jest piekna... Przestaniesz choc na chwile sie nia zajmowac i zaczyna umierac.. I pozniej, mimo ze zaczniesz znow o nia dbac, ona nie ozywa w pelni... Nigdy nie bedzie tak piekna jak kiedys. Zresztą, ożywa lub umiera na zawsze...
Ktoś pomyśli co ty dziewczyno mowisz... A ja powiem: Kazdy mysli i czuje inaczej.
I to sa właśnie moje mysli i uczucia na tę chwilę i okoliczność. Stracilam wszystko co mialam... Moje szczescie.. Dalam mu odczuc ze jest dla mnie ciezarem a przeciez tak nie jest... Nigdy sobie tego nie wybacze... Nie powinnam mu pozwolic tak pomyslec.. A jednak pozwolilam...
Prawdziwa milosc jest tylko jedna na cale zycie. I ja wiem ze to byla (nadal jest) moja prawdziwa milosc. Nie ma na swiecie osoby ktora potrafilaby mi zastapic Matuesza. Przez to juz nigdy nie osiagne pelni szczescia, bo bez real love jest to niemozliwoscia. Tu potrzeba cudu a ja w takowe nie wierze...
;((((((
Pamietajcie... Nigdy, nawet na chwile nie przestawajcie pielegnowac waszych uczuc. Zawsze mowcie o nich glosno i dawajcie drugiej osobie do zrozumienia ze jest potrzebna.. Bardzo.. Bo w jednej chwili mozecie stracic wszystko...
Znacie to uczucie? Wstręt do samej siebie i ogromny ból w sercu... A łzy same płyną z oczu